 |
POCZEKALNIA Klub Literacki SAiPKO
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Małgorzata K-N
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:42, 14 Kwi 2010 Temat postu: Pieczone ziemniaki |
|
|
Pieczone ziemniaki
Dzieciństwo moje, choć ogólnie dość smutne, miało również swoje jaśniejsze strony. Niektóre chwile, tak jak te, opisane poniżej, zawsze będą budzić we mnie dobre skojarzenia...
Późna, słotna jesień, a może i mroźna zima. W każdym razie pogoda za oknem taka, że nie chce się nosa wytknąć. Przez okno wdziera się chłód, mimo uzupełnianych co roku „uszczelek” z kitu, dubeltowych „zimowych” ram i „wałka śniegu” z waty i ligniny. Wyczuwalny dotykiem chłód i wilgoć ścian zewnętrznych. A na przeciwległej ścianie kaflowa kuchnia. Gorące fajerki, pod nimi wesoło trzaskający ogień. Obok węglarka z zapasem narąbanego drewna. Na kuchni pogrzebacz i czajnik będący zawsze w pogotowiu z gorącą, przegotowaną wodą. Można było przylgnąć plecami do kafli, pogrzać się do granic wytrzymałości i odskoczyć później, gdy zapach ubrania niebezpiecznie zintensywnieje. Piekarnik gorący. Czas iść po ziemniaki. Umyte wrzucało się do duchówki. To było wielkie przeżycie takie oczekiwanie. Czasem z otwartych drzwiczek popielnika wypadała jakaś iskra, którą natychmiast trzeba było przepędzić szufelką lub pogrzebaczem w bezpieczne miejsce. Gdy aromat ziemniaków był wyraźny i coraz silniej unosił się w powietrzu, wówczas szło się do piwnicy po kiszoną kapustę. Pamiętam wyraźnie zaznaczoną różnicę temperatury, gdy schodziłam stromymi, drewnianymi schodami w dół na wyłożoną cegłami posadzkę. Piwnica miała swój specyficzny, jedyny w swoim rodzaju zapach. Żadna piwnica teraz tak nie pachnie. Lubiłam ten niezwykły aromat. Tu, na półkach stały letnie przetwory, a obok beczka z kapustą. By nabrać w przyniesioną miskę kapusty, trzeba było zdjąć zabezpieczające płótno i podnieść przyciskający denko kamień. Wtedy już bez przeszkód wchłaniałam w nozdrza swój ulubiony, teraz znacznie intensywniejszy kwaśny zapach kapusty, drobinek marchwi i przyprawiającego je kopru. Zanurzałam rękę w chłodnym kwasie i chciwie wyciągałam garścią poszatkowane warzywa. Czułam lekkie szczypanie w rękę. Kapusta była chłodna, wręcz lodowata, ale przecież nie mogła być ciepła, bo straciłaby smak. Przynosiłam ją zwykle odrobinę za wcześnie – ziemniaki jeszcze się dopiekały. Czekałam niecierpliwie na dokonanie się „dzieła”, gdy wreszcie, któreś ze starszego rodzeństwa wyciągnęło z piekarnika gorące, aromatyczne kulki. Przed zjedzeniem trzeba było jeszcze tylko je odpowiednio wygnieść w rękach, aby skruszały i zrobiły się mączyste. Wtedy już tylko wystarczyło je przełamać (przekrojenie nożem było barbarzyństwem!), posolić i wreszcie w pełni rozkoszować się smakiem i aromatem tej prostej, ale jakże niezwykłej potrawy. Nie było niczego, co smakowałoby mi bardziej w tym okresie. Pamięć o tym przechowuję i pielęgnuję do dziś w jaśniejszych zakamarkach mojej duszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wanda Szczypiorska
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:34, 15 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie pełne zapachów i smaków. I ciepła od kaflowego pieca. Nieocenione szczegóły: ocieplone okna, czajnik z gorąca wodą, drewniane schody do piwnicy, iskra z popielnika. To się widzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maria
Moderator
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Otwock
|
Wysłany: Czw 16:15, 15 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Jakże autentyczne i pełne ekspresji opowiadanie. Osobiste wspomnienie i uniwersalna opowieść, która pachnie i smakuje. Małgosiu, masz rację - "żadna piwnica teraz tak nie pachnie". Świetnie to napisałaś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Małgorzata K-N
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:21, 16 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Tak, zgadza się, jest to opowiadanie pełne zapachów. Miał to być cały cykl pt. "Smaki i aromaty", ale jakoś po drodze zabrakło mi pary... Napisałam to jeszcze na Przyleśnej. Taka mała ucieczka w przeszłość...
Dziękuję za przyjazne przyjęcie mojego opowiadanka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartlomiej_w
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michigan, USA
|
Wysłany: Pon 9:11, 05 Lip 2010 Temat postu: Pyry i patriotyzm |
|
|
Atmosfera zimowej kuchni szczególnie przemawia do mnie osobiście, a to ze względów prozaicznych. Podtrzymując rodzinną tradycję, specjalizuję się mianowicie w inżynierii i technologii żywności. A to wymaga specyficznego połączenia nauki, techniki oraz sztuki. W wyniku powyższego łamańca logicznego, mógłbym może z mniejszym już nieco zażenowaniem niż wprzódy, spróbować odezwać się na niniejszym zacnym Forum z próbą komentarza. Przeto niech mi wolno będzie wyrazić wielkie uznanie dla Autorki tego obrazowego opisu. Zapachy i smaki kuchni pani Małgorzaty zapadają głęboko w… chyba nie w serce, albowiem technicyście, w dodatku profanowi, serca wszak posiadać nie uchodzi. Tak zatem, w duszę niechaj zapadają. Wyobrazić sobie tylko jeszcze należy ten aromat węglowego paleniska, połączenie żywicznych drew użytych na rozpałkę i węglowego żaru, okraszone parą z czajnika, który zawsze jest cesarzem wszystkich sprzętów w każdej polskiej kuchni. Z niego na oknach osiada biały osad skondensowanej wody, na którym dzieciaki wykreśląją palcem najfantastyczniejsze pejzaże i wzory.
Czemu prasłowianie od wielu tysiącleci byli ludem zdrowym i tęgim? Ano, podczas gdy ościenne ludy na przednówku marły z głodu, nasi praprzodkowie odżywiali się pełnymi energii i witamin kiszonkami z warzyw rozmaitych, a więc ogórkami, kapustą, burakami, rzepą, porem. A nawet bywała tu i ówdzie dziczyzna, po zasoleniu, albo uwędzeniu przechowywana w miodzie, który jest najlepszym naturalnym konserwantem.
Jedynie pyry stosunkowo późno dokonały na nas inwazji z Nowego Świata, i to bez wizy wjazdowej, zadomowiając się tu lepiej niż u siebie.
Toteż można rzec, że pieczone kartofle z kiszoną kapustą, czy też ze zsiadłym mlekiem są nasza potrawa, że tak się wyrażę, genetycznie uzasadniona.
Proszę, pani Małgorzato, o więcej opisów smaków i zapachów tradycyjnej polskiej kuchni. Proszę kontynuować ten cykl. Pamiętajmy, coby zaszczepić ten sentyment u naszych dzieci i wnuków, albowiem jest to przypomnienie ważnego elementu życia w rodzinie, a więc polskości. Atrybutu, który czyni nas nieśmiertelnymi. Ma zatem Pani poniekąd rodzaj misji do spełnienia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bartlomiej_w dnia Pon 9:12, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Małgorzata K-N
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:14, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Panie Bartku,
nie zasługuję na tyle uwagi, ile mi Pan poświęcił. Dziękuję bardzo za życzliwość. Zastanawiam się, co jest lepsze - opowiadanie, czy komentarz do niego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartlomiej_w
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michigan, USA
|
Wysłany: Pon 23:29, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Oczywiscie, ze opowiadanie.
Komentarz tylko po to, by podzielic sie z Gremium wrazeniem.
Pozdrawiam.
B.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Małgorzata K-N
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:12, 11 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Bartku,
dziękuję. Mogę jedynie życzyć każdemu autorowi takich czytelników i komentatorów!
Pozdrawiam, m
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Małgorzata K-N
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:16, 11 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Pomyślałam, że warto może tu wrzucić link do digartu, gdzie artystka-plastyk, Magda Kaczan wrzuciła ilustrację do "Pieczonych ziemniaków".
[link widoczny dla zalogowanych]
wystarczy najechać na ten adres i kliknąć , by znaleźć się w krainie wyobraźni Magdy i obejrzeć obrazek.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Małgorzata K-N dnia Czw 22:16, 22 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Henryk Musa
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 18:48, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Pamiętam i czuję smak również pieczonych ziemniaków na Kępie Puckiej na błotach, gdy zbieraliśmy się pastuszkowie. Potem święto pieczonego ziemniaka w harcerstwie.No i wdorosłymzyciu. Ognisko, ziemniak jednoczyły niejedno bractwo..... Henryk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Małgorzata K-N
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:58, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Zdarzało i mnie się Henryku jeść ziemniaki z ogniska. Dochodziła wówczas magia trzaskającego ognia, zapach palonego drewna i suchej naciny, którą zbierało się z pola po wykopkach. W tle słychać było śpiewy ptaków, a nam się jakoś dobrze rozmawiało, śpiewało i milczało przy ognisku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Henryk Musa
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 10:34, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Gdzie te ogniska, nie tylko harcerskie, ale z pieczeniem ziemniaka.... Henryk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Henryk Musa
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 16:06, 06 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
na ogniskach obowiązkowo były recytacje, czy to narzucone / 22 Lipca /, czy własne - ale były niezapomniane. Henryk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Henryk Musa
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 10:15, 08 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Zdarzało się przy ognisku zasnąć, i tak pewnie wszystkie Dziewczyny z Forum zasnęły ukołysane kwiatami na Ich świeto. Henryk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Henryk Musa
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 20:41, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
A jeszcze pamiętam z młodych lat - pulki ze solą. Czyli ziemniaki w mundurkach z ogorkiem, śledziem, cebula. Albo inny rarytas - sztampkartofel. Gniecione ziemniaki okraszone skwarkami z maslanką, w ktorej pływały grudki masła. Obecnie Maślanka Mragowska nieco przypomina smak tamtej maślanki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|