 |
POCZEKALNIA Klub Literacki SAiPKO
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wanda Szczypiorska
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:12, 21 Mar 2010 Temat postu: Niedokończona |
|
|
Niedokończona
Po zaliczeniu przeze mnie pierwszego roku studiów na Gdańskiej ASP, obydwie z mamą zebrałyśmy cały swój dobytek, sprzedałyśmy stół, jedyny przedmiot, który nadawał się do sprzedaży i ze skromną walizką, no - może dwoma, rozpoczęłyśmy przeprowadzkę w nieznane – do Warszawy. Pamiętam scenę pełną nostalgii i nieruchomą, jak zdjęcie: peron na dworcu w Gdyni i siebie stojącą na peronie, w czarnej, wytartej, męskiej dyplomatce.
Nowe życie na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych zaczęło się w pierwszych dniach października od ogólnego zebrania ZMP. To wydarzenie pamiętam wyjątkowo dobrze, bo oczarował mnie wtedy Władek H. Wygłaszał referat ideologiczny, błyskotliwie, inteligentnie, z głowy. Używał modnych powiedzonek, które ja, przybyła z prowincji, uznałam za bardzo oryginalne. Mój podziw musiał być widoczny, nie zdając sobie z tego sprawy, prawdopodobnie wyrażałam go całą sobą. Władek schodząc z mównicy zauważył to i docenił i jeszcze tego samego dnia zaczepił mnie na dziedzińcu. Zaczęliśmy się spotykać, z pozoru całkiem dobrze dobrana para. Bo Władek był równie biedny, jak ja i wyglądaliśmy tak samo nędznie.
Pierwsze miesiące na drugim roku studiów mają w mojej pamięci bury kolor deszczowej i zimnej jesieni. Pozostał tylko ogólny, niewyraźny obraz. W pracowni trudno było z kimkolwiek nawiązać kontakt. Jeśli chodzi o przynależność do ZMP, to skończyła się nie wiedzieć kiedy, sama przez się. Jeszcze nie formalnie, ale faktycznie - na pewno. To, co absorbowało przez tyle lat, nie miało teraz żadnych następstw. Władek był aktywistą, przewodniczącym, czy kimś takim i nie mógł, albo i nie chciał z tym, przy pierwszej nadarzającej się okazji skończyć. Ja natomiast od razu odzyskałam wolność w postaci absolutnej obojętności. To nie było trudne. W liceum uważano mnie za niepełnowartościowego członka organizacji, bo nie zabierałam głosu i przejawiałam znikomą aktywność. Nie byłam kontestatorem, nigdy mi to nawet nie przyszło do głowy, robiłam wrażenie kontestatora tylko z powodu nieśmiałości. W Gdańsku, na pierwszym roku studiów, czołówka zetempowska z liceum straciła cały swój autorytet. Poszarzeli, stali się mniej widoczni, zajęli się sztuką - no i dobrze. Wydaje mi się, że Władek traktował swoją funkcje w ZMP czysto formalnie. Tak czy owak, chyba unikał na ten temat rozmów.
Przekonałam się wkrótce, co było dla niego naprawdę ważne. Rysował Madonny z dzieciątkiem, tytułując te dzieła „Macierzyństwo”. Widziałam te rysunki, kiedy wstąpiliśmy po coś do mieszkania, w którym wynajmował łóżko. W mieszkaniu byli jeszcze inni lokatorzy, wielu ich było i unosił się specyficzny, nieprzyjemny zapach, którym Władek był przesiąknięty. Rysował Madonny siedząc na łóżku i przechowywał te rysunki w pudłach. W Akademii, na swoim wydziale był uznaną znakomitością i należało się spodziewać, że będzie wielki.
Był ode mnie starszy, wiecznie czymś zaabsorbowany i nasze spotkania, niezależnie od mojej woli, stawały się coraz rzadsze. Zimowa plucha zrobiła się jeszcze bardziej nieprzyjemna, a my, kuląc się w naszych płaszczach, niby to chodziliśmy ze sobą nadal, ale bez większego zaangażowania raczej, ot tak sobie, po koleżeńsku. Okazało się z biegiem czasu, że mieliśmy zbyt mało spraw, przekonań, gustów naprawdę wspólnych. I coś jeszcze nas dzieliło, coś w czym nie umiałam współuczestniczyć w pełni. To jego miłość do muzyki, chociaż starałam się, jak mogłam, żeby mu pod tym względem sprostać. Chodziliśmy na Uniwersytet, bo tam można było wysłuchać koncertów muzyki mechanicznej, połączonych z prelekcją. Tak to się nazywało - muzyka mechaniczna, ale chodziło o Beethovena i Mozarta. Publiczność stanowili głównie studenci Akademii. Siedziałam razem z innymi słuchaczami skupionymi wokół gramofonu, onieśmielona, ale pełna najlepszych chęci, czując, że moja fascynacja Władkiem zaczyna zwolna ustępować miejsca wrażeniu obcości. Było tak, jak byśmy zeszli się w jednym punkcie idąc z dwóch różnych stron. Z innego środowiska i po przeczytaniu nie tych samych książek. Doszliśmy do tego punktu i zaczęliśmy się mijać zwolna. Ale Requiem i 9 Symfonia mogły nas przecież połączyć. Niestety. Nie byłam zbyt muzykalna. Podczas koncertów patrzyłam ukradkiem na twarz Władka, nieobecną, zaczerwienioną, z oczami błyszczącymi, obcą W jego oczach była wyłącznie miłość do Mozarta.
Po koncercie lekko oszołomiony, ale w widoczny sposób podniesiony na duchu, odprowadzał m nie na stację kolei podmiejskiej, którą dojeżdżałam do miejscowości podwarszawskiej. Staliśmy blisko siebie na peronie i czekaliśmy na czas odjazdu mojego pociągu. Stąd rozeszliśmy się pewnego wieczoru na zawsze, chociaż oczywiście widywaliśmy się przelotnie. Wiedziałam, co się z nim dzieje, trudno było tego nie wiedzieć - był sławny, a jego sztuka zanurzała się coraz bardziej w mistyczne głębie. W tym czasie ja należałam do klubu filmowego i zajmowałam się czymś zupełnie innym.
Być może nie jestem muzykalna, ale dźwięki płynące z gramofonu, otaczały mnie i przenikały, zatrzymywały w sobie emocje, a wszystko, co działo się wtedy wokół, splotło się z utworami klasyków i pozostało tam na zawsze. Przekonałam się o tym teraz, kiedy któregoś dnia usłyszałam 8 symfonię Schuberta, Niedokończoną – w radio. Otworzyła się oddając mi na chwilę tamten świat i pamięć o Władku razem z tym, dość paskudnym zapachem jego zniszczonego płaszcza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wanda Szczypiorska dnia Czw 22:44, 25 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maria
Moderator
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Otwock
|
Wysłany: Nie 18:02, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
A niech to! Umiesz, Wando, odtwarzać obraz minionych lat, dawny świat, który ja po trosze znałam z autopsji. Świetnie charakteryzujesz postaci i malujesz słowami klimat wzajemnych relacji. W Twojej bohaterce ciekawe jest to, że jest jakby w samym srodku, a jednocześnie patrzy na wszystko z dystansu. Masz lekkość narracji, która sprawia, że dobrze się czyta każde Twoje opowiadanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Małgorzata K-N
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:04, 30 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Pani Wando,
piękne te wspomnienia, mimo iż ukochany w kiepskim płaszczu chodził...
Muzyka potrafi wkraść się w naszą pamięć, zwłaszcza, jeśli słuchało się tej muzyki z kochaną przez nas osobą... Wiem coś o tym. Trudniej zapomnieć, trudniej przestać kochać, bo muzyka nam nie daje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Henryk Musa
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 16:40, 21 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Nieważny kiepski płaszcz, ważna muzyka nie tylko serc. Henryk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Henryk Musa
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 18:42, 25 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
mewa za mnie napisała wierzbę, więc siadam i........... czytam. Henryk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Henryk Musa
Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 20:44, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Dostałem od swego wujka listy, ktore pisał do swej niezyjącej już Cioci. ona prządka łódzka, on pracownik ekektrowni na kaszubach. Jest tam rownież klimat tamtej epoki - ZMP, przodownictwo pracy, wypoczynek ludzi pracy. Lecz niestety, młodzi atmosfery tamtych lat nie pamiętają. Może nie bylo lepiej, ale bylo weselej.... w tym najweselszym baraku demoludow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|